wtorek, 6 stycznia 2015

Jestem, jestem


Długie to były święta. Szydełka zaśniedziały tudzież poszarzały - te drewniane... Odkurzyć czas zapasy wełny. Nowe projekty, nowe plany, nowy rok za pasem, oby do przodu :)

Zima pięknie dała o sobie znać i ten przedsmak pozostawił miłe, rześkie wspomnienia. Ułamek wyjątkowej mazurskiej zimy poniżej.





Długo na szydełku tkwił ten szal, w końcu doczekał się swojego miejsca w koszu na sprzedaż. Pamiętacie te włóczki? Spora zawartość akrylu sprawia, że są bardzo miłe w dotyku, moher z kolei nadaje im lekkości i uroczej puchatej mgiełki. Mnie urzekły kolory, ponieważ za akrylem nie przepadam, wiadomo.







Amatorom mocniejszych wrażeń spieszę donieść, że niebawem pojawią się u Mamhaki mocniejsze kolory - wszak wiosna coraz bliżej. Niedługo trzeba będzie robić wiosenną rozsadę do ogrodu! :D Na fali optymizmu płynę myślami ku lecie: zaczęta już jedwabna chusta na ciepłe letnie wieczory czeka cierpliwie na swą kolej! ;)

Do następnego,
Mamhaka

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz