poniedziałek, 26 stycznia 2015

Eureka

Styczeń minął jakoś tak obok, ale to dob rz e -  z aws ze b liz ej wio sny     .  Od d zi  s  tak piszę   dzięki mo dułovfwidz ievc k o na k olan bav ch. Jeśli  ktoś rozszyfrował, to gratuluję - proszę pochwalić się w komentarzu.



***
Uwaga, poniżej tylko dla wytrawnych graczy.
Jestem w trakcie wielkiego planowania, które tak mnie pochłania, że nic nie robię. Jak to z planowaniem bywa. Ktoś gdzieś powiedział kiedyś, że mało mówić, dużo robić. Nie wiem, jak się to ma do myśleć. Ale tu wychodzi na to, że za dużo myśleć, za mało robić. Najpierw człowiek zastanawia się, w czym jest dobry, tak naprawdę. Trochę to zajmuje. Kiedy się już okaże, że tak naprawdę to w niczym, to dopiero początek! Bo można być w czymś dobrym tylko tak po prostu. Więc. Tak po prostu jest się dobrym w wielu rzeczach i znów: trzeba coś wybrać. Długa to droga była, oszczędzę reszty. Stanęło na szydełkowaniu. Mam haka, pomyślałam! Ha. Wydawać by się mogło, że to koniec - eureka (wszystko już ktoś kiedyś powiedział...). Ale nie... Teraz od nowa: poziom wyżej, ale pytania te same: w czym tu jest się dobrym, co się udaje najlepiej, co się lubi, co idzie szybko, co się opłaca, co daje radość, made in pleasure miało być, damn it!

Stąd ta przerwa. Zamyśliłam się i tyle.

***
Gotowe są dwie chusty z ociepłapkami, czekają tylko na blokowanie i zdjęcia. Mam nadzieję zacząć jak najszybciej kilka innych rzeczy, jeśli sytuacja na froncie domowo chorobowym się ustabilizuje.

Jakby tego było mało, zajrzałam wczoraj do książki. Ot tak tylko na chwilę - i cały wieczór z nią, cały ranek, dzień, non stop z nią chodzę, starając się doczytać kilka kolejnych zdań. Szarpnęła mną.
Kupiłam ją przez przypadek - odkupowałam przyjaciółce książkę, którą dziecko me najmłodsze słodko zrzuciło do wanny podczas mej kąpielowej sesji (książka uratowana, wszyscy brali udział w zbiorowym suszeniu 324 stron suszarką, jedna po drugiej, mimo tego nie nadawała się do oddania).
Wracając, autora uwielbiam. Za prawie wszystko: styl pisania, podejście do ludzi, do siebie. Ale tym razem, jak do jeża. Temat rozdmuchany i taki mi daleki. Dobrze było się miło zaskoczyć.
"Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak" Jacek Hugo Bader. Polecam. 


           fot. FabrizioZangrilli.com


Do następnego,
Mamhaka


3 komentarze :

  1. Moduł dziecko na kolanach - wyższy stopień blogowania ;) Z tymi przemyśleniami, w czym jest się tak naprawdę dobrym, nie jesteś sama! I u mnie też tak idzie: dużo myślenia - mało robienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyższy stopień blogowania, podoba mi się - tyle matek bloguje, czasem zastanawiam się, kiedy i jak one to robią!? Wystarczy usiąść przy komputerze i już cię oblepiają, muchole jedne.

      Usuń
    2. Matka - to w ogóle wyższy stopień wszystkiego! :D

      Usuń