wtorek, 9 grudnia 2014

Słońce mi robiło zdjęcia


Słońce  NAPRAWDĘ sprawia, że chce się żyć.
Zdjęcia zrobione. Pracy dużo, więc proszę sobie popatrzeć, a ja uciekam.




Na początek gołębi komin - uwielbiam je robić! Same wychodzą spod szydła (skrzydła;).
Jest puszysty, cieplutki, mieni się nicią... akrylową! Przyznaję się - nie mogłam się jej oprzeć - delikatna, gładka i błyszcząca. Mam nadzieję, że dobrze będzie się zachowywać podczas noszenia.
Nawija się go dwa razy i przylega do ciała lekko łaskocząc - nie gryzie, broń boże - po prostu mizia po szyi. No dobrze... rzecz gustu. Mnie nie gryzie. ;)





Dalej nowe włóczki, chyba trochę poczekają na ładne splątanie.





Na koniec dawno już obiecywane duże COŚ.
Oto i on. Delikatny kocyk z cudownej wełny merynosów, która grzeje o wiele bardziej niż wełna owcza, a do tego świetnie odprowadza wilgoć. Jako naturalny materiał nie wchłania zapachów i tworzy niezbyt przyjazne środowisko dla drobnoustrojów. Jej cieniutkie włókna nie kłują skóry, tylko uginają się w kontakcie z nią - dzięki temu jest niesamowicie miła w dotyku. Żeby nie było - wada jest. Jedna tylko - trzeba ostrożnie obchodzić się z nią podczas prania. Żadnych zmian temperatur, chłodna woda, delikatne środki do prania wełny, bez płynu do płukania (!!!).
O tej wełnie można pisać i pisać... Innym razem.

Kocyk wymaga wykończenia brzegów z kilku stron - ale na zdjęciach chyba tego nie widać, więc nie wiem, dlaczego się do tego przyznaję.

Aha - niestety jest już dla kogoś przeznaczony i grzecznie sobie czeka na odpowiednią okazję. Zrobienie go to kwestia kilku tygodni i sporego zapasu merynosów, które tanie nie są, więc prawidłowa kolejność wygląda tak: zamówienie, zaliczka, jeden tydzień, drugi tydzień, trzeci tydzień..., deal. :D Polecam, bo choć cena może odstraszać, to efekt przechodzi najśmielsze oczekiwania!









Do następnego,
Mamhaka

3 komentarze :

  1. Kwadraciki osobno wyglądały cudownie, ale już połączone robią niesamowite wrażenie!

    OdpowiedzUsuń
  2. W NO właśnie merino ull króluje zimą. Każde dziecko w przedszkolu musi być zaopatrzone w kilka zestawów bielizny z tej wełny. Na to zwykle zakładamy polarowy dres, kombinezon i zima nie straszna!! ;) Nie jest to tania sprawa i zużywa się szybko taka bielizna, ale warto zainwestować, aby mieć pewność, że pociechy nie zmarzną podczas wielogodzinnej zabawy na śniegu. Dodatkową niewątpliwą zaletą tej wełny jest to, że grzeje nawet gdy jest mokra! Pozdrawiamy! PS. Kocyk cudowny. Chyba chce taki mieć niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, U nas takich zim nie ma i nikomu do głowy by nie przyszło ubierać tak dziecko... ale na Północy merino na pewno rządzi :) Gdyby nasze przedszkolaki spędzały dnie na zabawach na dworze, to by się to pewnie zmieniło ;) Ale skoro siedzą w 22 st.C to po co im merino! :P Ech te nasze przedszkola...
      A kocyk też mi si podoba :D

      Usuń